Znów obudził mnie chałas dobiegający zza domu. Kiedy zeszłam na dół, zastałam pianego ojca leżącego na podłodze ze śladami po igle na przedramieniu.
Po podłodze walały się plastikowe pudełka po narkotykach. Kiedy weszłam do kuchni, zrobiło mi się niedobrze od smrodu leżących tam ludzi. Przez chwile zastanawiam się czy nie powinnam sprawdzić, czy sa żywi. Uznaje jednak, że to mnie nie dotyczy.
Mam tego już dość. Postanawiam uciec. Tylko gdzie ? Po za tym jeśli nawet uda mi się uciec to ojciec wezwie na mnie policję.
Powinnam poprosić kogoś o pomoc, tylko że nie mam kogo. Wszyscy mnie unikają, przez ludzi którzy mnie wychowują. Gdybym wezwała policję mogliby i mnie zamknąć. Zresztą nie mam zamiaru iść do domu dziecka, przecież mam 17 lat. Powrót w tym wieku do domu dziecka nie miałoby sensu.
Muszę się odstresować i jakoś oderwać myśli. Biorę więc strzelbę ojca i ide postrzelać na pole, które jest oddalone od naszego domu o 8 kilometrów
Muszę się spakować, jednak podczas pakowania słyszę wycie policyjnych syren zza domu.Podbiegam do ojca lecz ten nie reaguje. Kiedy chce się wymknąć jest już za późno,policja wyważa drzwi. Policjanci zabierają wszystkich obecnych w mieszkaniu, wraz ze mną.
Jeden z policjantów podaje mi zastrzyk uspokajający prosto w ramię.
Budzę się w szpitalu. Przez dłuższy moment zastanawuam się co się stało. Po jakimś czasie przychodzi do mnie lekarz opowiadając całą zaistniałą sytuację z wczoraj.
Opowiada że ojciec został aresztowany, a ja natomiast gdy tylko poczuje się lepiej policja będzie chciała mnie przesłuchać.
- Mogę iść teraz. - oświadczam.
Lekarz tylko zgodnie kiwa głową. Prowadzi mnie przez korytarz, do małego pokoiku gdzie siedzi potężnie zbudowana kobieta.
- Siadaj- mówi tonem nie lubiącym odmowy.
Siadam posłusznie choć mam ochote ją wkurzyć, sama nie wiem czemu.
- Proszę przynieść dokumenty pacjentki- mówi do pielęgniarki stojącej obok.
Po paru minutach pielęgniarka wraca z moją chudą teczką. Przez moment zastanawiam się czemu jest tak chuda, w środku ma tylko że trzy może cztery kartki. Chociaż, z drugiej srony czego można się spodziewać po dziewczynie z domu dziecka. Nie pokazuje tego, ale nie mam ochoty tam wracać. Kobieta w ślimaczym tępie przekłada moje karty.
- Kiedy mogę iść do domu?- pytam a ona ma taką minę jakby była zdziwiona i poirytowany tym ,że potrafię mówić.
- Nie długo - wzdycha- Myślę,że zdajesz sobie z tego sprawe, iż będziesz musiała wrócić do domu dziecka.
- Oczywiście - mówie z ironią.
Kobieta posyła mi ostrzegawcze spojrzenia, które lekceważe.
Kiedy wychodzę z pokoju, obok drzwi stoi policjant. Zaprowadza mnie do innego pomieszczenia pełnego ludzi.
- Witam, mam na imie Fiona i prowadzę twoją sprawę.
Nie odpowiadam tylko od razu siadam na swoje miejsce.
Kobieta patrzy na mnie jednak nie zwracam na nią uwagi.
- W porządku. Jutro zostaniesz umieszczona w domu dziecka, na razie proszę ciebię o współpracę.
Kobieta ma podkrążone oczy, trzęsą jej się ręce i jest niespokojna. Dziwi mnie, że wzieli kogoś takiego na przesłuchanie. Wygląda na słabą psychicznie. Z pewnością będzie śmiesznie- myślę-.
- Co pani chce wiedzieć.- przez moment patrze jej prosto w oczy.
- Przede wszystkim od jak dawna w twojej rodzinie jest alkoholizm.
- To nie jest moja rodzina i dobrze pani o tym wie.- mówię spokojnie.
- W przybranej rodzinie- poprawia się kobieta.
- Od zawsze. Chyba nawet przed tym jak u nich zamieszkałam.
Rozmawiam z nią tak jeszcze przez chwilę, kiedy zauważam, że policjant stojący obok mnie ma broń.
- Piękna Mp 40- mówie z uśmiechem do policjanta.
- Tak. Jest fajna- odpowiada zmieszany.
- Ma pan jeszcze jakąś broń? - mówię wogóle nie zwracając uwagi na Fione.
- Przy sobie mam jeszcze Makarov Pistol i Uzi.
- Ale super. Nauczy mnie pan strzalać?
- Jeśli tylko Fiona się zgodzi.
Oboje wzracamy głowy do Fiony.
- Więc jak będzie?
- Ja się zgadzam, tylko, że musisz mieć pozwolenie od szeryfa.
- Szeryfa... A co to dziki zachód?
Policjant cicho się śmieje.
- Oczywiście, że nie.- mówi lekko uderzając policjanta-Jeśli będziesz grzeczna pozwole ci uczęszczać na zajęcia dla młodych policjantów.
Oczywiście nie mam zamiaru zostać policjantem, no ale teraz to jedyna rozrywka.
Po zakończonej rozmowie jeszcze chwile rozmawiam z policjantem, później idę się spakować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz