W tym rozdziale przestawienie punkt widzenia Rossa!
** ROSSA **
Kiedy już zepchnęli naszą karetkę, trafili mnie i Laure czymś w rodzaju środka nasennego. Nie zadziałał od razu więc uderzyli nas czymś twardym w głowę. Najpierw uderzyli Laure.
Boże jak się chciałem wyrwać!
Chciałem ich zabić... Trzymało mnie dwóch "goryli". Wstrzyknęli coś Laurze a potem mi. Dalej już nic nie pamiętam. .. A teraz siedzę jak ten debil przywiązany do jakiegoś słupa nie mogąc się poruszyć!
Myśl, że tu jestem nie jest aż taka zła. . Zastępuje ją inną. . Poznałem Laurę na tyle by wiedzieć, że mnie szuka.
Nie może mnie znaleść bo ją od razu zabiją! Cholera!
Sam się muszę wydostać i znaleść ją pierwszą zanim ona znajdzie mnie! Zabardzo mi na niej zależy.
Tylko za cholerę nie wiem jak się uwolnie. ..
Nawet nie wiem gdzie jestem. .
Jest za ciemno. .
Ale nie muszę nic widzieć. Słyszę ich. Każdy ich krok i oddech.
Nie podchodzą do mnie. Nie są nawet w pobliżu.
To by mi mogło dać pewną przewagę. .
Nagle coś przebiega mi po nodze. Szczur!
Mam pomysł! Przywiązany jestem grubą liną może szczur ją przegryzie. . Trzeba go tylko zachęcić.
Sięgam do kieszeni.. Nie jest to ani łatwe ani wygodne...
Jakimś cudem udaje mi się wyjąć kawałek ciastka.
- * cmokam na szczura* Choć tu! Mam coś dla ciebie.
Szczur wyczuł ciastko.
- Tak mój mały kolego!
Rany. . Gadam do szczura. .
Podszedł do lin. Położyłem na niej kawałek ciastka w taki sposób żeby nie spadło.
Szczur zaczął gryźć.
W ciągu jakiejś godziny uwolniłem lewą rękę. Póżniej szło już szybciej.
Po nie całych trzech godzinach uwolniłem się.
Wstałem.
Nie wiem gdzie mam iść. Nie widzę żadnego światła.
Słyszę kroki